
Popularne niegdyś
urządzenia do informowania kierowców o drogowych zagrożeniach,
wypadkach czy stojących „miśkach” na drodze – CB radia –
coraz częściej ustępują antyradarom. A te są małe, łatwe w
montażu, także w obsłudze, a ich największą zaletą jest
niezawodność – nie trzeba liczyć na dobrą wolę
informujących kierowców i ich spostrzegawczość.
Warto dodać jednak,
że zgodnie z przepisami kodeksu drogowego, posiadanie wyłączonego
i niegotowego do użycia antyradaru jest dozwolone, ale używanie go
w celach kontrolno-pomiarowych jest już nielegalne. Zakres kar jest
różny i zależny od kraju. W Polsce takie „przewinienie” to
mandat w wysokości nawet 3000 zł (lub nagana) oraz trzy punkty
karne. Wybierając się za granicę warto zapoznać się bliżej z
obowiązującym tam prawem ruchu drogowego. Chociażby we Francji możemy w
łatwy sposób stracić pojazd (może on ulec
konfiskacie), a w Belgii, Luksemburgu czy Szwecji – istnieje ryzyko
pozbawienia wolności, co może znacznie przedłużyć wyjazd na
wakacje w danym kraju (niestety nie w pozytywny sposób). Czy wiąże
się z tym spadek popularności antyradarów? W naszym odczuciu –
zdecydowanie nie! Zwłaszcza, gdy wybieramy się do Anglii, Czech,
Włoch, Norwegii czy na Słowację – tam zarówno posiadanie, jak i
używanie, jest całkowicie legalne.

Gdy zdecydujemy się
na produkt o względnie niskiej cenie lub podejrzanej produkcji – nie zawsze
mamy pewność, że notorycznie hałasujący sygnał alarmowy
informuje nas o obecności policji. Takie antyradary są niestety
często czułe nie na policyjne mierniki, ale na przykład na
czujniki automatycznych drzwi stacji benzynowych, które emitują
dość silny sygnał. Jeżeli w tym celu urządzenie zostało zakupione –
nie widzimy problemu w używaniu, trudno będzie się jednak
wytłumaczyć przy kontroli drogowej. Natomiast chcąc w pełni
cieszyć się funkcjami detektorów (niekoniecznie na polskich
drogach), warto zainwestować i wybrać produkt u zaufanego
producenta.
Najtańszy detektor można już kupić za około 150 zł, natomiast
górna granica jest w zasadzie nieokreślona i może sięgać nawet
do 13 000 zł. Wiąże się z tym większa dokładność i czułość antyradarów
(potrafią blokować częstotliwość nawet do 0.0001GHz).

Obecny na rynku
szeroki wybór produktów łączy wiele przedmiotów pod hasłem
„antyradar”. Producenci zaliczają tu nie tylko klasyczne
detektory, ale i urządzenia działające podobnie jak CB radia, a
wyposażone w więcej funkcji, bardziej zaawansowane – warto wspomnieć o popularnym
Yanosiku, którego recenzję znajdziecie TUTAJ. Tym razem skupimy się na antyradarach marki Whistler.

Oferta jest
dostosowana praktycznie dla każdego – zakres cenowy to
przedział od 249 zł (GT-130Xi
EU X2) do 999 zł (PRO
78GXi EU X2). Producent posiada także bardziej zaawansowany model z wyższej półki
cenowej – jest to Whistler PRO 3600 (1799
zł).
Model WHISTLER GT-130Xi
EU X2

Decydując się na
najtańszą wersję, kupujemy produkt o trochę uboższej
funkcjonalności, jednak nadal niezawodny i o dobrej czułości.
Trzypoziomowy wybór jazdy pozwala na eliminację fałszywych
sygnałów w mieście, przez co jazda jest zdecydowanie mniej stresująca.
Zastosowane w nim detektory laserów działają w promieniu 360
stopni. Wykrywają pasma X, K, Ka Narrow Plus i superszerokie Ka, a
także pistolety laserowe Traffi patrol XR, Riegl, Jenoptik, Laveg,
Truspeed. Potrafi także wykrywać radary impulsowe Instant-On/POP
(popularna ISKRA). Ponadto, prezentowany antyradar jest niewidzialny
dla detektorów antyradarów VG-2 oraz SPECTRE.
Jak praktycznie
każdy model – GT130Xi EU X2 – ma regulację jasności, funkcję
automatycznego wyciszenia oraz pamięć ustawień. Niska cena czyni
ten produkt niezwykle popularnym.

MODEL WHISTLER PRO
78GXi EU X2

Gdy zaciekawieni
lepszymi możliwościami będziemy szukać czegoś innego – warto
spojrzeć na model PRO 78GXi EUX2 dostosowany na rynki europejskie.
Jest wyposażony w lepszy wyświetlacz OLED, ma także wbudowaną bazę
GPS fotoradarów oraz miejsc kontroli w całej Europie (aktualizowana
przez port USB). W bazie uwzględnione zostały także kamery na
czerwonych światłach, co więcej – można samemu dodawać nowe
punkty kontroli. W tym modelu zwiększona została także czułość
detekcji odbiornika laserowego, przez co antyradar jeszcze lepiej
reaguje na krótkie impulsy. Wbudowany moduł GPS pozwala uniknąć
niepotrzebnych sygnałów dźwiękowych. Jest to możliwe dzięki
nowej funkcji Auto Quiet Speed, która poprzez
określenie prędkości minimalnej, automatycznie wycisza dźwięki urządzenia.
Nie musimy pamiętać, by wyjeżdżając z miasta na autostradę
ponownie włączać antyradar, a z drugiej strony uciążliwe sygnały
podczas jazdy po mieście są eliminowane. Detektor wyposażony
został także w funkcję, która z pewnością przydatna będzie dla
ludzi przemierzających duże odległości. Czujność kierowcy może
być sprawdzana poprzez emitowany przez kilka sekund sygnał, na
który trzeba zareagować wciskając dowolny przycisk. Gdy się tego
nie zrobi – rozlegnie się alarm, który skutecznie obudzi
zmęczonych pasażerów, a na wyświetlaczu pojawi się komunikat
„GET REST” (z ang. odpocznij). W dobrej wierze zamontowany
został czujnik prędkości (pełniący funkcję SPEED
WARNING), który sygnałem dźwiękowym ostrzega o jej
przekroczeniu.
Zastosowana została
także technologia radarowa, która informuje o trudnościach na
drodze np. o niezbyt dobrej nawierzchni jezdni (funkcja w Polsce nie
działa, chociaż biorąc pod uwagę stan naszych dróg – sygnał
dźwiękowy mógłby być nadmiernie uciążliwy).

STINGER VIP + JAMMER

Rozwiązania
antyradarowe sięgające cenowo powyżej 10 000 zł to urządzenia zaawansowane z jeszcze bardziej nowoczesną technologią.
Wyposażone są często w dodatkową antenę panelową, przez co lepiej filtrują
fałszywe sygnały. Są także całkowicie niewykrywalne. Przykładem
w tej kategorii może być STINGER VIP – urządzenie wielkości
karty kredytowej. Ciekawym dodatkiem jest możliwość zintegrowania
takiego antyradaru z zainstalowanymi z przodu lub tyłu samochodu
głowicami z interfejsem (jammer laserowy). Ich podstawowa funkcja to
identyfikacja pistoletów laserowych oraz ich blokowanie. Co więcej,
aktualizacja tych urządzeń odbywa się bez konieczności
podłączania do komputera.

Jak widać na
powyższych przykładach, wyższa cena daje nam lepsze możliwości i
więcej funkcji, a w formie zwykłego antyradaru otrzymujemy ciekawy
gadżet dla kierowców. Przypominamy jednak ze smutkiem, że w Polsce
używanie takich urządzeń jest nielegalne i raczej z trudem
przyjdzie nam przekonanie kontroli drogowej, że z tego nie
korzystamy lub posiadamy jedynie jako egzemplarz kolekcjonerski.